środa, 6 czerwca 2012

Nagroda od Avon

Hejka dziewczyny :) Tydzień temu przyszła do mnie moja nagroda z konkursu Przyjaciółki, ale niestety- nie miałam aparatu, aby się pochwalić... Postanowiłam to zrobić dzisiaj... A więc. Nagrodą w konkursie było sześć kosmetyków z Avon, z linii Planet Spa- oliwka i kwiat pomarańczy:



Na zdjęciu widoczne są: maska do włosów, masło do ciała, peeling do ciała, mleczko do mycia twarzy, krem po oczy oraz serum do biustu i szyi. Kosmetyków jeszcze nie używałam, bowiem mam jeszcze zapasy swoich, kupionych, jednak niektóre zostały przeze mnie przetestowane... Dzisiaj jednak w notce bardziej będę posiłkowała się KWC niż swoimi doświadczeniami. A więc, kosmetyk numer 1:


Maska do włosów. Jest zielona, ma dobrą, delikatną, kremową konsystencję. Zapach mi się podoba, chociaż nie wiem dlaczego, ale nie przypomina oliwki :) Na razie jedynie tyle mogę się wypowiedzieć, bo nie próbowałam... Z KWC:
Maseczka intensywnie nawilża, odżywia i chroni włosy przed szkodliwym działaniem zanieczyszczeń. Zawiera oliwę, ekstrat liści oliwnych, pantenol i filtry UV. Sprawia, że włosy są zdrowe, piękne i lśniące.

Skład: water, stearyl alcohol, cetearyl alcohol, cetyl alcohol, olive (olea europaea) oil, behentrimonium chloride, stearamidopropyl dimethylamine, hydrogenated olive oil, olea europaea (olive) fruit oil, olea europaea (olive) leaf extract, olea europaea (olive) oil unsaponifiables, fragrance, panthenol, quaternium-18, dimethicone, amodimethicone, dimethiconol, dicetyldimonium chloride,
glutamic acid, glycolic acid, phytantriol, hydroxyethylcellulose, phenoxyethanol, methylparaben, propylparaben, benzophenone-3, orange 4, yellow 5, blue 1 






Peeling do ciała. Ma ładny, delikatny kolor, przepiękny zapach... Do czego mogę się doczepić? Niewygodne opakowanie. Ciężko mi wyciskać peeling z tub pod prysznicem, preferuję słoiczki. Ale... Malutki minus... Jego cena regularna to 35 złotych. Nie kupiłabym, zważywszy na cenę lepszych dla mnie peelingów z Joanny albo Ziai.


Masło do ciała. Pudełko identyczne jak maska, kolor praktycznie identyczny, dwa razy patrzyłam na zdjęcie, czy to na pewno masełko. Ale masełko :) Kolor zielony, z czarnymi drobinkami, pachnie ładnie, wchłania dobrze... Na razie przetestowałam, nie używam regularnie, bo mam jeszcze swoje z Biedronki BeBeauty... Ale jestem dobrej myśli.
Z KWC:
Kremowe masło do ciała zapewni skórze jedwabistą miękkość, gładkość oraz 24-godzinne nawilżenie. Kosmetyk przynosi natychmiastowe ukojenie nawet bardzo suchej skórze. Po zastosowaniu skóra będzie dogłębnie odżywiona, jędrna i pełna energii. Swoje dobroczynne działanie masło zawdzięcza formule opartej na bazie naturalnych składników. Oliwa z oliwek, wchodząca w skład produktu, właściwie zadba o utrzymanie odpowiedniego poziomu nawodnienia skóry. Natomiast ekstrakt z kwiatu pomarańczy, wykazując działanie odświeżające i łagodzące, zagwarantuje skórze przyjemne uczucie komfortu i świeżości. Regularne stosowanie produktu widocznie poprawia kondycję skóry, a także przywraca jej młodszy wygląd. Zaletą delikatnie pachnącego masła jest również jego bogata, szybko wchłaniająca się konsystencja.

Cena: 33zł / 200ml


Krem-mleczko do mycia twarzy, w zestawie z ręczniczkiem. Nie próbowałam i szczerze mówiąc trochę się boję. Nadal używam micela z BeBeauty ( trzecie opakowanie),bo nadal nie mogę się pozbierać po brzydkim ziaziu spowodowanym przez zestaw Soraya- żel do mycia +tonik. Jednak micel zbliża się ku końcowi, więc chyba ze szczerego serca przetestuję ten zestawik... I ten ręczniczek... Pomysłowo:))


Serum do dekoltu i szyi. Szczerze mówiąc nie wiem czy 19-latka potrzebuje takiego wynalazku. Po przeczytaniu opinii na KWC jestem też troszkę zaniepokojona. Dziewczyny piszą o zapychaniu albo w najlepszym wypadku '' o nic-nie-zrobieniu''. Jednak serum ma delikatną konsystencję, dobrze się wchłania i ślicznie pachnie. Stosowałam go dwa razy, to za mało, aby mówić o jakimkolwiek efekcie, ale jestem dobrej myśli...


Krem pod oczy. I tutaj nie wiem, czy się zdecyduję testować, czy raczej krem oddam. Mam swój wielki typ ( FlosLek z aloesem) i tak naprawdę nie wiem czy go zmienię. Krem przetestuję, ale chyba nie będę kupować go stale, tym bardziej, że kosztuje 21 złotych, podczas gdy FlosLek 8.



To już wszystko. Nie wiem czemu zdjęcia na blogu są poprzewracane, podczas gdy z aparatu i na komputerze były normalne... No ale trudno. Mam nadzieję, że nie utrudnia to oglądania... Pozdrawiam

xoxo, Daghi :*

1 komentarz:

  1. witam;) bardzo ciekawie piszesz, i z chęcią przeczytałam wszystkie posty;) obserwuję czekam na dalsze recenzje i może jakieś zdjęcia włosów?;)

    OdpowiedzUsuń