czwartek, 3 maja 2012

O produktach Marion słów kilka

Mam włosy długie, teraz farbowane na czarno. Staram się o nie dbać, jednak w przeszłości wiele razy zdarzyło mi się zbłądzić. Farbowałam się na czerwono, jasnobrązowo, rozjaśniałam, używałam jedwabiu. Nie patrzałam też na kosmetyki, co skutkowało wypadaniem włosów po Pantene czy niesamowitym łupieżem po Elseve. Jednak firmą, której produktów używałam ( na szczęście jednorazowo) było Marion. Używałam ich maseczek-odżywek ( po farbowaniu), jedwabiu oraz gorącej kuracji. I to właśnie o tej firmie będzie dzisiejszy post. Ok, zaczynam...

Gorąca kuracja - oliwa z oliwek, makadamia... do włosów suchych i zniszczonych
Niah, niah, niah... Przepraszam za mój śmiech, ale to nawet odrobinę nie przypomina niczego, co mi się by dzisiaj spdobało. Śmieję się sama z siebie wcześniejszej, że bez oporów nałożyłam to napchane silikonami coś na głowę i cieszyłam się, że moje włosy napiją się olejków. Po pierwsze, samorozgrzewanie... Tani trik, niestety. Po wylaniu troszeczkę olejku na dłoń, poczułam ciepełko. Jednak minęło ono szybciej niż powiedziałam ''Kawabanga'' :) Po drugie, nie wiem czy tylko u mnie, ale na włosach to zachowuje się bardziej jak szampon niż jak olejek- pieni się. Za to drugi minus. A trzeci minus za efekt- siana na końcówkach. Nigdy nie miałam siana na końcówkach, a po tym produkcie ich dostałam... Niestety, nie dla mnie...
Moja ocena: 1/5

Maska do włosów farbowanych na czerwono
Bez kitu, genialna :) Pofarbowałam włosy na czerwono w I gimnazjum. Kolor szybko się wypłukiwał, musiałam farbować... I tak w kółko. Wreszcie mama przyniosła mi tę maseczkę i zmusiła do spróbowania, mając dość mojego jęczenia. Nałożyłam na włosy, czepek, ręcznik... Moje wypłowiało-czerwone włosy były wiśniowe ! Kolor nigdy nie był tak soczysty, chyba, że świeżo po farbowaniu. Dla mnie wielki plus... A minus? Saszetki, które brudzą dookoła i zdarzyło mi się upaćkać troszkę koszulkę, ale na szczęście zmyłam bez problemów :)
Moja ocena : 5/5

Maska do włosów farbowanych na brązowo
To już inna para kaloszy. Nie powiem, że gorsza od swojej siostry, jednak niewiele mi dała na moich farbowanych na jasny brąz włosach. Nie odświeżyła koloru,nie dała refleksów. Pukle były po niej miękkie i delikatne, jednak nie o taki efekt chodzi, kiedy używa się maski dla konkretnego koloru włosów. Podoba mi się w niej ten efekt przepięknego zapachu i tego, jaką miękkość daje moim włosom. Jednak efekt blasku czy podkreślenia koloru- zerowy...
Moja ocena: 3/5 ( za miękkość i zapach)

Jedwab Natura Silk
och, ZŁO wcielone :) Od niedawna, po czytaniu blogów włosomaniaczek, wiem, że jedwabie to zło wcielone i same silikony. Jednak po rozjaśnaniu moje włosy potrzebowały czegoś mocnego i polecono mi wtedy jedwab. Byłam zachwycona efektem i przeszło to moje oczekiwania. Nie zdając sobie sprawy, że zapycham się tylko silikonami, używałam jedwabiu przed myciem, po myciu, w trakcie mycia :)) Efektem było to, że kiedy przestawiłam się na pielęgnację bezsilikonową, moje końcówki wyglądały jak szczota, tak przyzwyczaiły się do jedwabiu;...
Moja ocena: 4/5 ( minus za silikony, ale 4/5 bo przecież wiemy, do czego jest jedwab... a ten działa)

Ok, to wszystko o Marion :) A teraz czekam na moje zamówienie z shea.pl i nie mogę się doczekać moich nowych olejków... Do zobaczenia :*

 
 
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz