poniedziałek, 7 maja 2012

Zaczynam pić pokrzywkę :)

Ponieważ w ostatnim czasie miałam wiele stresów i wszystko odbiło się na mojej twarzy i włosach. Doprowadzona jako tako do porządku cera zaczęła się przetłuszczać i wystąpiły pryszczyki, a włosy zaczęły lecieć jak szalone. Byłam zaskoczona, zasmucona i zdumiona. Moja cała praca poszła na marne. Wściekła wertowałam internet, w poszukiwaniu czegoś, co mogłoby mi pomóc uporać się z tym, gdyż traciłam naprawdę masakryczną ilość włosów. Tak trafiłam na forum wizaz.pl i przeczytałam o pijaczkach pokrzywy. Byłam nastawiona sceptycznie, wyobrażałam sobie ohydny smak napoju... Potem jednak, kiedy po przeciągnięciu włosów między palcami naliczyłam się aż 14 włosów, postanowiłam działać. Pobiegłam do sklepu i kupiłam pokrzywę w torebkach. Od razu zaparzyłam wielki kubeł i postawiłam do naciągnięcia. Po 20 minutach do moich nozdrzy doszedł nieprzyjemny zapach i nieapetyczny kolor zgniłej zieleni. Spróbowałam... o dziwo zasmakowało mi! Smak przypomina mi zieloną herbatę. Podszedł mi, naprawdę. Jestem zdeterminowana z dwóch powodów- po pierwsze, mam dość zapychania zlewu włosami, a po drugie- w lipcu mam w rodzinie wesele i wolałabym nie iść na nie łysa ;)) Poza tym zmodyfikowałam swoją dietę. Przez ostatnie stresy na uczelni i nie tylko zobaczyłam, jak zepsuła mi się dieta. Przeszłam praktycznie na same fast foody. Rano pobudka, zero czasu na śniadanie... głodna na uczelnię, na uczelni nic zdrowego nie ma, więc kupowałam batony albo słodkie bułeczki z automatu, do tego kawa, koniecznie mocno posłodzona. Zamiast obiadu, podczas okienka szybki wypad na kebaba. Najedzona wracałam do domu, więc nie ruszałam obiadu. Podwieczorek i kolację przesiadywałam przed komputerem, pisząc pracę albo odpowiadając na mejle. Dopiero ok. 22 mój brzuch dawał znaki, że jest piekielnie głodny, więc dostarczałam mu kanapki w ilościach hurtowych i coca colę. Efektem było przybycie trzech kilogramów w ciągu miesiąca, wysyp pryszczy i wypadanie włosów. Postanowiłam, że biorę się za siebie, będę jadła więcej owoców i warzyw i przestanę pić colę ( co za niesprawiedliwość, że właśnie ona jest najsmaczniejsza :( ) Ok, przestaję się żalić, tylko wkleję sobie przepisy na smaczne, odchudzające koktajle :)

1.BANANOWY BUDZIK

SKŁADNIKI:

Opcje:

Przygotowanie:

Napoj, ktory budzi mnie prawie codziennie:)
Szybka alternatywa dla zabieganych, ktorzy nie maja czasu ani na sniadanie (zgroza!) ani na kubek ozywczego napoju stawiajacego na nogi.

Banana obierz ze skorki i zmiksuj razem z kawa, kakao i cynamonem (jesli nie masz robota kuchennego lub blendera, rozgniec dokladnie owoc widelcem).
Mleko zagrzej lub zagotuj (jaka temperature napoju wolisz) i takim cieplym zalej mase bananowa, zmiksuj wszystko razem.


2.DIETETYCZNY MIĘTOWO-CZEKOLADOWY SZEJK

SKŁADNIKI:

Opcje:

Przygotowanie:

Utrzyj w mikserze truskawki oraz mleko i kakao. Dodaj odżywkę, wymieszaj i wlej do szklanki. Ozdób listkiem mięty.


Może wy macie jakieś ulubione koktajle, które możecie polecić?

1 komentarz:

  1. Ja też piję codziennie herbatkę z pokrzywy ;D Początkowo zapach był trochę nieprzyjemny ale już się do niego przyzwyczaiłam ;D

    OdpowiedzUsuń