niedziela, 3 czerwca 2012

Kapoor Kachli,czyli cud w proszku




Kapoor Kachli to zwyczajny proszek, w kolorze beżowym. Zapach? Niestety, nie podoba mi się. Przez pewien dłuższy czas używałam szamponu w proszku Heenara i ten zapach naprawdę pokochałam. Tymczasem zapachu Kapoor Kachli po prostu nie dam rady znieść. Szczęściem, nie używam KK samodzielnie, dlatego mam pełne pole do popisu, czym ten zapach zabiję. Szkoda mi trochę, bo zapach Heenary naprawdę... kochałam :) A tutaj... próbuję zamordować zapach. No, ale... Jak ja używam Kapoor Kachli?

W miseczce mieszam:
-zwyczajną, drogeryjną maskę ( do mieszanki wyużyłam już Joannę Miód i Cytryna, Ziaja wygładzająca, a teraz używam BingoSpa z shea)
-dodaję odżywkę Garnier avokado i karite
-łyżeczkę olejku Alterra
-łyżeczkę olejku rycynowego
-łyżeczkę olejku Babydream fur Mama
-łyżeczkę spiruliny
-dwie łyżeczki Kapoor Kachli
-kropelkę olejku eterycznego (cytrynowego lub truskawkowego)


Maska ma kolor burozielony, a ja nakładam go na godzinę, pod folię i ręcznik. Po tym czasie spłukuję, lekko odciskam pukle i nakładam odżywkę bez spłukiwania, albo Joannę Naturię, albo Ziaję Intensywną Regenerację.

Cena: ja zapłaciłam w promocji 13 złotych. Stosunek ceny do jakości? Opłaca się, zdecydowanie. Kapoor Kachli to taki malutki cudotwórca w proszku. Samodzielnie działa tak samo dobrze. Mieszałam go tylko z odżywką i nakładałam. Włoski miękkie i delikatne. Zaczęłam jednak go mieszać z olejami i tak dalej, ponieważ, jak wspominałam- zapach... Uwielbiam jednak jego efekt, dlatego jestem w stanie przeżyć nawet zapach.

Czy kupię ponownie? Nie wiem, zależy :)) W szafce czeka na mnie jeszcze amla i maka, więc zobaczę, co spodoba mi się bardziej... jeśli lepsze efekty będę miała po amli albo mace, nie wrócę do kapoor kachli. Na razie jednak jestem na tak...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz